Kiedy pracuję z Klientkami nad podniesieniem ich cen, pytam: Jaka kwota pieniędzy, które mogłabyś zarobić, byłaby dla Ciebie nieprzyzwoita?

Uwielbiam słowa „nieprzyzwoite”, „bezwstydne” – wskazują granicę strefy finansowego komfortu. Każda z nas ma taką granicę. Ja sama przekroczyłam ją nie raz w swoich dochodach.

Granica objawia się również wówczas, gdy – po osiągnięciu konkretnego poziomu przychodów – chcesz więcej i planujesz podniesienie swoich cen:

„Kim ty myślisz, że jesteś, że chcesz zarabiać takie pieniądze?”;

„Kim ja jestem, by brać tyle pieniędzy od swoich klientów za coaching?”;

„Kim ja jestem, by zarabiać więcej od wszystkich moich bliskich?”.

 

Takie zachowanie nie przystoi kobiecie/dziewczynce

To popularne myślenie wśród pasjo biznesmenek, a jednocześnie manifestacja górnej granicy finansowego komfortu, która jak barometr wewnętrzny „pozwala” Ci zarabiać właśnie tyle, nie więcej.

Zdobyłam kiedyś klientkę, która zapłaciła mi dużo pieniędzy za naszą współpracę; było to na początku mojej drogi jako coacha, gdy cena za godzinną sesję wynosiła 150 zł. Pierwsza osoba, która nie pytała o cenę, i która chciała konkretnego wsparcia z mojej strony i konkretnych rezultatów.

Wiedziałam, że mogę jej pomóc, była pomiędzy nami „chemia”, jak złota nić łącząca nasze myśli. Rozumiałyśmy się doskonale.

Pamiętam swoje myśli i gulę w gardle w sytuacji, w której trzeba było omówić warunki… cenowe.

Wstyd 

Wstydziłam się, absolutnie wstydziłam się stawki, za jaką pracuję. Wiedziałam, że moja praca i rezultaty klientów są warte wyższej ceny, jednocześnie jednak myśl, że mogę powiedzieć więcej, sprawiała, że nie mogłam, nie umiałam; coś mnie blokowało.

Tamtego dnia postanowiłam być zupełnie szczera. Wzięłam głęboki oddech i powiedziałam:

„Joanna, wiem, że mogę Ci pomóc – zresztą sama to widzisz i czujesz – i bardzo cieszę się na myśl o naszej współpracy, bo kocham wyzwania i uwielbiam pracować z takimi osobami jak ty. Mam jednak w życiu kwestię, której jeszcze nie przepracowałam. Mam spore problemy z wycenianiem swojej pracy. Kocham to, co robię, i jednocześnie nie umiem zaproponować ci takiej kwoty, która satysfakcjonowałaby mnie w pełni. Dlatego chcę zaproponować byś to ty, jako doświadczona kobieta biznesu, powiedziała, jaki budżet masz na osiągnięcie tego celu”.

Wypuściłam powietrze. Było mi słabo. Serce dudniło w klatce piersiowej. W skroniach czułam pulsowanie. Wiedziałam, że po tym spotkaniu od razu powinnam udać się do toalety :)

 

Autentyczność i szczerość

Jednocześnie obserwowałam Joannę (imię, oczywiście, zmieniłam na potrzeby artykułu). Wciąż zresztą widzę tę sytuację wyraźnie. Joanna popatrzyła na mnie, zerknęła w swoje notatki, ponownie spojrzała na mnie i powiedziała:

„Justyna, bardzo doceniam twoją szczerość. Wiem, że mówisz to uczciwie. Teraz jeszcze bardziej zależy mi na naszej współpracy. Mocno cenię sobie szczerość w biznesie. Myślałam już o kwocie, którą mogę ci zapłacić, i byłam przygotowana na negocjacje z tobą, ale nie chcę negocjować. Chcę zapłacić ci kwotę, o której pomyślałam od razu”.

Byłam z siebie dumna, szczęśliwa i pełna refleksji. Finalnie za 3-miesięczną współpracę Joanna zapłaciła mi 3 000 polskich złotych. Odbyłyśmy 6 spotkań, rozmawiałyśmy przez telefon i wymieniłyśmy kilka e-maili. W późniejszym czasie prowadziłam również szkolenia dla pracowników Joanny i jej kreatywnego teamu, oczywiście – za dodatkowym wynagrodzeniem.

Uff. I choć takie sytuacje z myślami w głowie na tym poziomie wyceny mojej pracy są już dawno za mną, chcę Ci powiedzieć, że to typowe blokady finansowe, które wynikają z nieprzepracowania kwestii pieniędzy w swoim życiu i w pasjobiznesie.

Dobra wiadomość jest taka, że można przepracować blokady mentalne i odważnie realizować swoje cele finansowe. Pierwszych 5 modułów programu Zadbana Finansowo dotyczy właśnie przepracowania posiadanych blokad mentalnych. Potem zajmujemy się rozwojem własnego pasjobiznesu, startując z nowej perspektywy mentalnej i szerokiej strefy komfortu finansowego?

Co weźmiesz dla siebie z tego artykułu?