Kiedy podczas rozmów z klientkami, pasjobiznesmenkami, poruszam temat pieniędzy i cen, ramiona im opadają, a ich miny mówią same za siebie.
Dlaczego pasjobiznesmenkom trudniej rozmawiać o cenach z klientem niż z typowym przedsiębiorcą?
Odpowiedź jest oczywista: pasjobiznesmenki wkładają w swoją pracę nie tylko pasję, lecz także serce. A pieniądze…? No cóż, przecież są często traktowane jako te brudne, więc praca z sensem jakoś nie przystoi wycenie…
Typowy przedsiębiorca liczy wartość swojego produktu i każdej swojej usługi. Pasjobiznesmenka „wyczuwa” cenę i chociaż marzy o świetnych zarobkach, gdy podczas rozmów z klientami dochodzi do TEGO etapu, traci zdolność logiczną i kieruje się emocjami, zamiast wyliczeniami.
Z tego powodu negocjacje są traktowane jako targowanie się, a to przecież zupełnie odmienne terminy i definicje.
Sprawdźmy, co mówi słownik na ten temat:
„targować się”
- «spierać się o cenę czegoś»
- pot.«wykłócać się»”
Źródło: https://sjp.pwn.pl/szukaj/targowanie%20si%C4%99.html
„negocjacje”
- «rozmowy, pertraktacje prowadzone przez upoważnionych przedstawicieli dwu lub większej liczby państw, instytucji, organizacji itp.»
- «targowanie się ze sprzedającym o niższą cenę lub korzystniejsze warunki zakupu»”
Źródło: https://sjp.pwn.pl/slowniki/negocjacje.html
Moim zdaniem słownik się nie myli co do czasownika „targować się”, natomiast myli się co do rzeczownika „negocjacje”.
Dlatego przygotowałam dla Ciebie grafikę, jaką stworzyłam, dzięki której zobaczysz różnice w obu podejściach
Zatem targowanie się jest zupełnie czymś innym niż negocjacje!!!
Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej na ten temat, spotkajmy się podczas moich najbliższych webinarów „Odblokuj się na sprzedaż, pasjobiznesmenko, w 2 dni”.
Spodobał Ci się ten artykuł?
Będę wdzięczna za udostępnienie i Twój komentarz do niego ;)
Jedno słowo a tak wiele zmienia. Miesiąc temu byłam na pewnym spotkaniu gdzie przemiły pan prezes użył właśnie słowa ,,negocjujmy”, uśmiechnął się i oboje wygraliśmy po paru minutach :-)
Tak, zgadzam się całkowicie. :) Negocjowanie i targowanie się to coś innego. Tego pierwszego można się nauczyć i prowadzić w umiejętny sposób, taki właśnie aby obie strony zakończyły proces zadowolone. Zupełnie inaczej brzmi: „wytargował niższą cenę”, „wynegocjował inne warunki”. Warunki to niekoniecznie cena. Targowanie też bardzo kojarzy mi się z kupowaniem warzyw na targu :).
Dzięki Twojej tabeli wszystko jest takie oczywiste. Proste i jasne, czarne na białym, białe na czarnym. I różowym. Stoję w kolejce po Twoją książkę :)
Bardzo się cieszę Wiolla :) Co do książki schodzi mi z nią dłużej niż myślałam ;) ale będzie. Dzięki za pamięć bo to dodatkowo mnie zachęca do szybszego skończenia.
Dokładnie :)
Negocjacje nie dotyczą tylko ceny, mam nadzieję, że prosto o tym napisałam w tabeli ;) Pozdrawiam Sylwia!
Gratuluję wygranej :-)
Wspaniały post, info o webinarze, leci dzisiaj w newsletterze <3 pozdrawiam i działaj!
Wspaniale Joasia, dziękuję <3 Pozdrawiam!
Świetny post! Na pewno będę na webinarze – data zapisana w kalendarzu. A w październiku pędzę na szkolenie Briana Tracy’ego o negocjacjach w biznesie (nareszcie takie wydarzenie w moim mieście, Lublinie). Taka wiedza na pewno przyda się w moim biznesie :)
Pozdrawiam i niecierpliwie czekam na Twój webinar!
Również nie mogę się doczekać Twojej książki :)
Uuu, to ostatnio przeprowadziłam skutecznie negocjacje. Zmodyfikowałyśmy ofertę do potrzeb klientki, a na koniec obydwie wyszłyśmy zadowolone. A teraz współpraca idzie gładko.
Gratuluję! Dobre negocjacje to podstawa gałskiej współpracy.
Cieszę się :) Do zobaczenia i czerp z tej wiedzy ile się da dla własnego biznesu ;)
wow! :) Dzięki!
Wg mnie warto dodać zawsze jakiś produkt, usługę, by klient czuł, że za tę samą cenę dostaje więcej, wtedy na pewno ma wrażenie, że negocjuje, a nie jest „odbijany”.
Sprzedając klientowi produkt/usługę zawsze dajemy mu wartość. I to jest coś o czym świadczy cena produktu/usługi. Gdy uświadomimy klienta o wartości jaką otrzyma, cena przestanie mieć znaczenie.
ja mam wrażenie, że większość ludzi po prostu lubi się targować. A negocjacje mają zwyczajnie w nosie. Liczy się kasa. I to jest smutne. Bo mało kto zwraca uwagę na faktyczną wartość produktu oferowanego… Liczy się tylko ta nieszczęsna cena, którą chcą „utargować”. Zdarzają się też super klienci :) i dzięki takim chce się pracować.
Pozdrawiam
http://www.zyciejakpomarancze.blogspot.com
Niby takie oczywiste, a jednak często popełniamy ten błąd i negocjacje zamieniają się w targownaie jak na pchlim targu. Masz rację – tego w ogóle nie powinno być. Inna sprawa, że są ludzie, którzy znajdują kazda okazję do targowania się, nawet jak idą do fryzjera czy klubu fitness. To już są wyjątkowe i trudne przypadki:)
Warto zdefiniować swoje wartości, atuty i możliwości,bo wtedy rozmowa o kasie nie musi byc tylko o złotówkach i euro, ale o wartościach właśnie.