Z takim pytaniem często zwracają się do mnie moje Klientki, pasjobiznesmenki, nie raz również moje Czytelniczki prosiły o poradę w tej kwestii. Wygląda na to, że pytanie może spędzać sen z powiek, poznaj więc moje zdanie – mam nadzieję, że będę mogła Ci pomóc.
Odpowiedź jest oczywista, ale od razu uprzedzam, że nie w każdym przypadku.
W tym momencie rozpatruję tylko usługi na przykład edukacyjne, doradcze, freelancerskie, zatem moja odpowiedź okaże się przydatna dla coachów, konsultantów lub doradcą wszelkiej maści, którzy realizują konkretne usługi dla swoich Klientów.
Jeśli chodzi o właścicieli produktów lub organizatorów szkoleń i autorów ofert grupowych, sprawa jest jasna – cena musi być zamieszczona na stronie; inne podejście mogłoby okazać się niezbyt w porządku wobec odbiorców. Biorę pod uwagę obecny stan moich myśli, jeśli więc ktoś zechce mnie przekonać w komentarzu, że jest inaczej – zapraszam.
Zatem mamy wyjaśnione: chodzi o usługi, które realizujemy dla danego Klienta: indywidualnego lub firmowego, i w odniesieniu do których nasza praca polega na konkretnej pomocy (to może być coaching, wykonanie strony WWW lub zaprojektowanie wnętrza).
Przejdźmy do konkretu.
Czy w takim przypadku podawać cenę na stronie?
NIE, NIE i jeszcze raz: NIE
Wiem, że część z Was moja odpowiedź może zdziwić, części z kolei w ogóle nie zaskoczyć.
Już wyjaśniam moje zdanie.
Przypuśćmy, że znasz się na robieniu sklepów internetowych, znasz się na SEO i wiesz, co działa, co nie działa; posiadasz również narzędzia, by swojemu Klientowi zbudować stronę połączoną ze sklepem internetowym. Dodatkowo współpracujesz ze świetnym grafikiem.
Przychodzi do Ciebie Klient. Chce, żebyś postawiła mu sklep. Pyta o koszt. W odpowiedzi wyciągasz cennik i podajesz stawkę. Tak…? (Przy okazji – sama kiedyś szukałam takiej osoby i z miejsca odrzuciłam oferty, które przewidywały stawkę godzinową, oraz te, które uwzględniały X godzin, w związku z tym cena wynosi Y).
Pokazywanie cennika w takiej sytuacji i podawanie cen za tego rodzaju usługi to dla mnie naciągactwo
Dlaczego?
Każdy Klient, który chce prowadzić sklep WWW, ma inną historię, inne potrzeby i inne cele. Nie jest możliwe podanie prawidłowej wartości projektu bez uprzedniego poznania potrzeb Klienta.
Zauważ, że podczas pracy nad jednym projektem rozumiecie się z Klientem doskonale; sprawa wydaje się oczywista, bo Klient doskonale wie, czego chce i zdecydował się na Ciebie jako wykonawcę. Współpracujecie przez miesiąc, a po miesiącu projekt zostaje zamknięty.
W innym przypadku Klient może nie wiedzieć do końca, czego chce; nie podoba mu się wszystko, co proponujesz i robisz, i generalnie cały czas coś jest nie tak. Rozmawiacie innym językiem. Projekt ciągnie się od ponad 3 miesięcy, a końca nie widać
W obu przypadkach cena za projekt była taka sama, ale w drugim przypadku chyba nie jesteś do końca zadowolona?
Tak się dzieje, kiedy w fazie rozmów o projekcie, przed zakontraktowaniem, zabrakło miejsca na poznanie potrzeb Klienta i określenie rezultatu, jaki Klient chciałby osiągnąć (postawienie sklepu czemuś przecież ma służyć).
POZNAJ POTRZEBY I OKREŚL WARTOŚĆ
Pozostając w atmosferze sklepu internetowego: inny projekt zostanie wykonany, jeżeli Klient zgłasza chęć postawienia sklepu internetowego, w którym zamierza sprzedawać na przykład kurs online, inny w sytuacji, gdy Klient zechce sprzedawać rękodzieło, a jeszcze inny, gdy budowa sklepu internetowego będzie oznaczała założenie jednej z największych księgarni online w Polsce.
W każdym z tych przypadków:
po pierwsze – zakres prac będzie inny;
po drugie – WARTOŚĆ Twojej pracy będzie inna;
po trzecie – będą to całkowicie odmienne projekty.
Dlaczego przy tego rodzaju projektach nie polecam stawek godzinowych?
Stawki godzinowe zabijają Twój dochód – dosłownie
Wiem, że dla Ciebie to ma znaczenie, ale Twojego Klienta nie obchodzi, ile czasu poświęcisz na realizację, która w głównej mierze zależy od Twojego doświadczenia i kompetencji. Twój Klient ma w nosie, a to on Ci przecież płaci. Twojemu Klientowi zależy na REZULTACIE, jaki osiągnie, decydując się na współpracę z Tobą, i ten rezultat stanowi dla niego wartość.
Dla jednego Klienta ta wartość będzie mniejsza, a dla innego bardzo duża – to kwestia osób, jakie obsługujesz za pośrednictwem swoich zleceń, i rodzaju prac, jakie wykonujesz, czyli sprecyzowania, w jakim celu Klient chce skorzystać z Twojej pomocy.
Czy Twój klient chce sprzedawać od czasu do czasu swój produkt?
A może już posiada sklep i chodzi o optymalizację procesu w celu zwiększenia sprzedaży za pośrednictwem strony WWW?
Odpowiedzi na wszystkie kwestie możesz uzyskać przed wykonaniem projektu dla Klienta, ale czy pytasz o nie?
Dodatkowo czas jest zasobem ograniczonym, jeśli więc wykonujesz usługę dla jednego Klienta, możesz obsłużyć określoną liczbę zleceń – do dyspozycji masz dokładnie 24 godziny każdego dnia.
A pieniądze? Stanowią NIEORANICZONY zasób. Uzależniając ilość pieniędzy od czasu swojej pracy, automatycznie ograniczasz swoje dochody. Stawka godzinowa nie jest dobrym rozwiązaniem, jeśli myślisz o zwiększeniu dochodów.
ZADAWAJ PYTANIA
Zamiast publikować cennik na WWW, rozmawiaj z Klientem, zadawaj pytania, by dowiedzieć się tego, co jest ważne; z jakiego powodu szuka rozwiązań i jakie są jego fundamentalne potrzeby, które możesz zaspokoić. Jednym słowem: pytaj, po co to wszystko!
Masz podany cennik na stronie? Jak podchodzisz do kwestii udostępniania cen swoim Klientom na stronie?
Daj znać w komentarzu, poniżej.
Zgadzam się w 100%. Przy jakichś drobniejszych zleceniach typu baner na FB czy wizytówka jestem w stanie podać widełki cenowe (ale to nadal tylko widełki, nie ostateczna cena), ale już przy projekcie takim jak strona www czy cała identyfikacja wizualna potrzebuję odpowiedzi na różne różniste pytania, żeby podać chociaż przybliżoną cenę. Nie da się inaczej. Cennik na stronie nie miałby więc najmniejszego sensu, bo widełki w nim podane byłyby tak szerokie, że i tak nic by nikomu nie powiedziały.
A stawki godzinowej też nie lubię :)
Justyno, dziękuję za Twój artykuł. Rozumiem, że ceny mogą zmieniać się w zależności od potrzeb klienta, jeżeli chodzi o projektowanie stron. Mogłabyś wyjaśnić, jakby się to miało do coachingu? Bo nie do końca umiem to sobie przełożyć. Dziękuję :-)
Ja również się z tym zgadzam :) Uznaję stałe ceny jeśli chodzi o jakieś mniejsze grafiki, przy których czas i nakład pracy jest z reguły podobny – bannery, wizytówki, grafika na FB. Ale przy większych projektach nie ma mowy, żebym umiała z góry określić cenę :)
Justyna, dlaczego dopiero teraz napisałaś ten artykuł? ;) przydałby mi się parę ładnych miesięcy temu, gdy jeszcze układałam dużo diet (jestem dietetyczką). Każda dieta kosztowała u mnie tyle samo, a przecież niektórzy mieli takie wymagania, że siedziałam nad ich jadłospisami całe dnie… Teraz na pewno nie popełnilibyśmy takiego błędu :)
A ja mam do Ciebie pytanie. Myślę nad wprowadzeniem konsultacji na moim blogu. Póki co mam tylko szkic, ale chciałabym żeby powstały trzy oddzielne tematy konsultacji: biznes (pomysł na biznes, rozwój, to jak trafić do klientów itp), organizacja i osiąganie celów). Stwierdziłam, że stworzę pakiet 3 godzin konsultacji przez Skype za określoną cenę. Chciałabym, żeby ta usługa pojawiła się w sklepie, a ciężko wtedy nie ustalić stawki z góry.
Ale po przeczytaniu Twojego artykułu popatrzyłam na to oczami potencjalnej klientki i tak myślę, co jeśli jedna osoba potrzebuje tylko wskazówki, drobnej rady, a inna ułożenia planu od A do Z? Nie mogę tych osób potraktować tak samo pod względem zapłaty za usługę. Co o tym myślisz?
Hmm. To dziwne pytanie, zważywszy na fakt, że chcesz sprzedawać za pieniądze konsultacje, które dotyczą właśnie biznesu, między innymi to, jak trafić do klientów itd. Nie sądzisz, że prowadząc takie konsultacje, powinnaś już takie rzeczy wiedzieć? Chcesz ludziom układać plan od A do Z – ale masz jakąś wiedzę na ten temat, doświadczenie? Bo pytanie sugeruje, że nie bardzo.
To pewnie temat na inny wpis – ale w internecie ROI się wręcz od samozwańczych trenerów i konsultantów. Ci ludzie niczego jeszcze nie dokonali, ledwo skończyli studia, albo i tego nie – przeczytali kilka książek i uważają się za ekspertów. Powiedz mi – jaki prowadzisz biznes? Ile lat? Z jakim skutkiem?
Nie musisz odpowiadać – bo odpowiedź znam, niestety.
Tak trudno natknąć się na prawdziwie wartościowe porady, na wiedzę, prawdziwe doświadczenie, na mentorów z prawdziwego zdarzenia. Pozdrawiam Pracownię Sukcesu!
Miło, że wysnułaś tak daleko idącą teorię nie mając o mnie zielonego pojęcia :) Może wyda Ci się to szokujące, ale człowiek uczy się przez całe życie, nie ważne na jakim jest etapie. I zawsze może coś poprawić. Osobistych konsultacji jeszcze nie prowadziłam, stąd to pytanie.
Odpowiem na Twoje rozterki, bo nie chcę żebyś wymyślała jakieś bzdury na mój temat. Prowadzę swój biznes od dwóch lat. Pomagam kobietom w rozpoczęciu własnej działalności biznesowej i w zorganizowaniu swojego życia. Osoby, które korzystają z moich rad, przeczytały e-booka, wzięły udział w kursie, czy nabyły inny produkt wyraziły duże zadowolenie i faktycznie wprowadziły istotne zmiany do swojego życia i biznesu. Są na to namacalne efekty.
Na przyszłość, sama wyszłaś na samozwańczego eksperta od ludzi których nie znasz. Proszę, nie wypowiadaj się więcej jeśli nic nie wiesz o danym człowieku lub sytuacji.
Natalia i ja się zgadzam z Tobą w tym temacie w 100% i świetnie, że nie lubisz stawek godzinowych ;)
Joanna, kiedy Klient przychodzi na coaching z określonym problemem lub celem do osiągnięcia to też od razu na wstępie, bez badania potrzeb nie wiadomo jak to będzie wyglądało. Każda sytuacja Klienta jest inna, pomimo, że mogą być podobne cele do osiągnięcia. Z niektórymi Klientami praca może trwać 3 miesiące, a z niektórymi i więcej. Oczywiście nie dotyczy to sytuacji, gdy Klient na przykład ma problem jaką decyzję podjąć w konkretnej sytuacji życiowej i potrzebuje jednego spotkania by podjąć tę decyzję. Wnikliwa rozmowa przed przed podjęciem współpracy ma duże znaczenie na jej powodzenie, chociaż wszystkiego i tak co się może zdarzyć w trakcie współpracy, nie przewidzimy. Z jednej strony konkretne zasady, a z drugiej strony duża otwartość i elastyczność Coach’a i Klienta.
Miała kiedyś taką sytuację, dawno temu, kiedy jeszcze byłam mocno początkująca, że umówiłam się na współpracę, proces coachingowy z Klientką , po czym w trakcie współpracowałam z nią i z jej wspólnikiem i zakres współpracy mocno się zmienił w trakcie. I to właśnie ja nie zapytałam przed podjęciem współpracy o ważne kwestie.
Justyna, a skąd miałam mieć pewność, że przeczytałabyś mój artykuł te kilka miesięcy wcześniej ;) Nauczyłaś się na własnym doświadczeniu! Trzymam kciuki.
Kasia, no właśnie. Póki ktoś się nie zgłosi, nie wykupi konsultacji, nie wiesz, czy dana osoba potrzebuje jedynie wskazówki, a inna ułożenia całego planu.
Można sprzedawać konsultacje, ale wtedy sprzedajesz swój czas (produkt?) i ktoś za to płaci by się z Tobą skonsultować, ale wtedy trzeba pamiętać, że nie wiadomo z jakim efektem bo ktoś kupuje konsultacje. Jeśli chcesz oferować takie konsultacje, to trzeba mocno nakreślić ich zakres.
Joanna, jestem zdania, że nie ma dziwnych pytań. Biznes i jego prowadzenie jest bardzo szerokim tematem. Niektórzy pomagają wystartować tym, którzy chcą, a nie wiedzą zupełnie od czego zacząć, inni pomagają rozwijać już prosperujące biznesy, jeszcze inni pomagają wyceniać i uczą sprzedaży właścicieli takich biznesów. To wszystko zależy komu pomagamy i w jakim zakresie. Zgadzam się z Tobą, że można trafić na różne osoby, firmy, ale nie znając konkretnego przypadku, nie ma co oceniać. Mam poczucie, że tych ocen jest tak wiele, na każdym kroku, że chcę skutecznie namawiać do nie wystawiania ocen innym, kiedy znamy jedynie urywek całej historii, bo takie oceny nic pozytywnego niestety nie wnoszą.
Dzięki, nasunęła mi się pewna myśl odnośnie wspomnianego nakreślenia zakresu, Myślę, że znalazłam pewne rozwiązanie, będę musiała to przemyśleć dokładnie i przetestować. Dziękuję :)
Pytałam kiedyś fanów na fanpage, czy wolą portfolio fotograficzne z ofertą cenową i sztywnymi pakietami, czy wolą mieć wpływ na wszystko – ilość zdjęć, cenę, czas trwania. Nikt nie opowiedział się za wersją drugą, wszyscy chcieli cen, a wiele osób wspomniało, że w ogóle rezygnuje z zapytania, jeśli nie ma cen na stronie. Więc w branży fotograficznej chyba potrzebne są i sztywne pakiety i ceny ;)
A co sądzisz, aby napisać w stylu od 300 zł? I wtedy można podwyższyć cenę, gdyż użyłyśmy słowa „od”? :)
Myślałam o dodaniu czegoś, że ewentualne dodatkowe wymagania do uzgodnienia, ale szczerze mówiąc jestem ciągle na etapie konstruowania oferty. Czy oferta „od” nie będzie sugerowała, że może wyjść dużo drożej?
Nie rozumiem, czemu się tak unosisz. Czyżby prawda zakłuła? Otóż – jeśli sądzisz, że ktokolwiek może nie mieć o Tobie zielonego pojęcia, podczas gdy: upubliczniasz wizerunek, spamujesz komentarzami każdy przyzwoity blog dotyczący przedsiębiorczości, nachalnie promujesz swojego dennego e-booka i równie bezwartościowe kursy, to jesteś w dużym błędzie. Nic w internecie nie ginie i Twoją działalność można prześledzić w pięć minut. Nie oceniam, jakim jesteś człowiekiem, córką, przyjaciółką, sąsiadką i kucharką – jedynie oceniam twoją działalność internetową, na której chcesz zarabiać.
Podajesz swoje imię i nazwisko i piszesz, że prowadzisz od dwóch lat swój biznes. Nie ma w KRS osoby o Twoim imieniu i nazwisku, która prowadzi biznes od dwóch lat. A zatem gdzie jest Twoja wiarygodność, jako eksperta, za którego się masz? Zadałam Ci proste pytania, na które każdy, kto prowadzi biznes, jest z niego dumny i robi go samodzielnie – pochwaliłby się w odpowiedzi, zamykając mi usta i rozwiewając wątpliwości. jednak takiej odpowiedzi brak. Natomiast od tamtego momentu zdążyłaś napłodzić dziesiątki kolejnych komciów, o tym, jak to niedobre firmy nie chcą płacić za pracę i że studia nie dały Ci pracy.
To w końcu masz ten biznes, czy nie? Płacisz podatki od sprzedaży e-booków? Zarejestrowałaś działalność, która pozwala prowadzić szkolenia? I Ty chcesz doradzać innym, jak prowadzić biznesy? Komu chcesz „pomagać” – dzieciom? Piszesz o efektach kobiet, które uczestniczyły w Twoich kursach – dlaczego żadna Cię nie poleca? Gdzie masz zakładkę na blogasku „rekomendacje”? I tak czuję, że jesteś osobą, do której nie dotrze ani jedna konstruktywna krytyka, rada. Jesteś przekonana o swojej eksperckości i po prostu żal mi Cię, bo zderzenie z rzeczywistością będzie bolesne. ucz się, ucz i jeszcze raz ucz, a za 10 lat może wróć i „konsultuj” innych. Zwłaszcza za pieniądze. bez odbioru.
Justyno, ale dlaczego nie można oceniać? Ta kobieta chce zarabiać na czymś, o czym nie ma zielonego pojęcia. Czy nie jest rozsądne, aby sprawdzić, kim jest ta osoba, co zdziałała, czym się może pochwalić? Dlaczego ma się to okazać dopiero potem, jak zapłacę pieniądze za bezwartościowy kurs? Ktoś, kto się udziela w internetach, siłą rzeczy poddaje się krytyce. czy słuszne, czy nie – nie mnie oceniać. jest to moja ocena, bo jestem normalnym człowiekiem z prawem do oceniania i wyrażania opinii, zwłaszcza, jeśli czuję pod skórą chęć naciągania ludzi, którzy szukają w internecie okazji do rozwoju. Uważam też, że takie osoby robią Wam, prawdziwym szkoleniowcom, krecią robotę. To, że jej bronisz, stawia Ciebie w złym świetle, bo to oznacza, że akceptujesz jej działania, popierasz i chronisz. W związku z tym – jaki wizerunek budujesz sama w ten sposób? Myślisz, że kogoś to zachęci do korzystania z Twoich usług? Błagam – chyba nie chodzi Ci o to, by szkolić osoby nieświadome, łykające każdą papkę podaną im w pseudonaukowy sposób, byle zapłaciła za kurs? to od Was, prawdziwych, doświadczonych szkoleniowców zależy to, jaki będzie ten rynek. Czy rynkiem nierobów, którzy na fali powodzenia przeróżnych kursów motywacyjnych, wyczuli możliwość zarobienia małym kosztem?
Przykro mi, jeśli brzmię gorzko – ale jest to efekt zalewu tym NICZYM, które usiłuje się wszędzie sprzedać. Niestety – długo minie, zanim kiedykolwiek zdecyduję się na jakieś szkolenie – kto wie, na kogo trafię. A przecież nie wolno mi go sprawdzać, pytać, oceniać. No to trudno. Na mnie nie zarobi ani złotówki. Pozdrawiam.
Pewnie różnie ludzie sobie zinterpretują owe „od”, tylko to Ci daje możliwość do dalszej dyskusji. Jak się podaje konkretną cenę, to potem już nic nie da się zrobić.
to dużo zależy od grupy docelowej. Kwestia czy fani, którzy znają ceny dokonują zamówień? Jestem ciekawa jak to u Ciebie wyglądało wtedy.
Musisz mieć bardzo nudne i smutne życie skoro tak skrupulatnie śledzisz to co robię w Internecie i jakie dodaje komentarze. Rozbawilas mnie, naprawdę :) Mi by było szkoda czasu na wylewanie wiadra pomyj na ludzi i oczernianie produktów z którymi nie miałam styczności. No ale cóż, różne ludzie mają pasje. Na szczęście nie mam obowiązku Ci się tłumaczyć. Nie warto. Kończe ta dyskusję, bo nie lubię bezsensownego spamu. Jeśli chcesz porozmawiać to zapraszam do kontaktu naukowego. Pozdrawiam i życzę bardziej szczęśliwego życia :)
Ostatni komentarz usunęłam. Będę usuwała kolejne komentarze, które mają na celu obrażenie czyiś uczuć. To nie miejsce na takie mało konstruktywne dyskusje,
Ostatnie komentarze usunęłam. Będę usuwała kolejne komentarze, które mają na celu obrażenie czyiś uczuć. To nie miejsce na takie mało konstruktywne dyskusje i piszę to do informacji wszystkich zaangażowanych.
Właśnie ciężko mi to ocenić, bo jestem dopiero na etapie tworzenia strony z ofertą. Ale też jestem w stanie mniej więcej określić ile czasu i pracy zajmą mi takie typowe zlecenia. Pewnie przydałoby się dopisanie ewentualnie, że w przypadku nietypowych potrzeb cennik jest ustalany indywidualnie :)
deklaracje czesto różnią się od decyzji – to raz. Warto cenić swoje usługi od poczatku na wyższym poziomie niż na niższym z myślą zdobycia rynku cenę. Nie jesteśmy korporacjami, możemy zrobić to inaczej ;)
Dzień dobry. Bardzo zainteresowała mnie temat bo właśnie pracuję w takiej branży, gdzie podanie cen jest problematyczne (jestem konsultantem ślubnym). Wiele osób nie zdaje sobie sprawy ile te rzeczy kosztują wobec tego mają mylne wyobrażenie (albo za wysokie albo za niskie). Zauważyłam, że nie podanie ceny, choćby w widełkach, przeraża ludzi i nie chcą zawracać głowy bo boją się, ze cena okaże się za wysoka. Największy problem mam z zachęceniem osób do określenia swoich potrzeb czyli z uzyskaniem od nich odpowiedzi. Najczęściej wygląda to tak, ze osoba pyta o cenę organizacji wesela. Na moje pytania na temat szczegółów już nie dostaję odpowiedzi.Dla mnie jest to zupełnie niezrozumiałe. Być może więc ten klient w ogóle nie jest zainteresowany nawet jeśli znałby cenę na www. Jest to sytuacja podobna jak Agaty Ciesielskiej w poście poniżej.
Anna, dziękuję za odwiedziny :)
Podstatowe pytanie – kto jest Twoim idealnym Klientem? Czy osoby, które szukają konsultanta ślubnego są zainteresowane tylko jego wynagrodzeniem? Twoje wynagrodzenie pewnie jest uzależnione właśnie od indywidualnych potrzeb, na podstawie których możesz określić cenę. Nie znając potrzeb i zakresu usług dla danej osoby nie jesteś w stanie podać konkretnej kwoty.Moim zdaniem, chociaz mam za mało danych i mogę się mylić, to te osoby, które nie chcą określić swoich potrzeb w rozmowie z Tobą, nie są Twoimi klientami lub druga sprawa – przyjrzyj się temu w jaki sposób prowadzisz rozmowę by poznać potrzeby swojego potencjalnego Klienta, bo czesto to klucz do sukcesu lub porażki. Powodzenia
Dziekuje za odpowiedz. Z klientami robiłam juz rożne kombinacje zeby poznać ich preferencje i ciagle nie wiem o choć chodzi. Odpowiadam błyskawicznie na maile, pisze w sposób jasny i bezposredni (nie stosuje szablonów odpowiedzi), prowadE bloga itd. Wysyłałam klientom ankiety, kwestionariusza, pytałam bezpośrednio, przesylalam ceny od razu, nie przesylalam. Wykorzystuje wszystkie opcje i nie moge powiedIec zeby cos działało lepiej lub gorzej. Mam wrażenie ze jeśli klient chce mnie zatrudnić to powyższe rzeczy, które opisałam nie maja żadnego znaczenia. Natomiast jeśli ktos nie wie czego chce to powyższe rzeczy tez nie maja dla niego znaczenia. I wlasnie w przypadku tych klientów nie wiem co działa a co nie . I tu jest pytanie jak działać na klienta wahajacego sie. Niestety to rynek ciagle nowych klientów,nie moge mieć wiernych i stałych klientów:) pozdrawiam
Dziękuję za ciekawe rady.
JA też z branży fotograficznej się wypowiem. Często faktycznie ludzie chcą widzieć ceny na stronie. Ja u siebie podaję, ale nie na wszystkie rodzaje sesji, bo nie wszystko da się ustalić. Jeśli mam standardową sesję kobiecą czy rodzinną-cenę można znaleźć. Jeśli natomiast klient biznesowy będzie szukał cen-nie znajdzie, ponieważ tutaj to już zależy, np.sesja mody (ilość sukienek, czy modelki poszukuję ja czy klient, czy ja zajmuję się poszukiwaniami wizażu, miejsca, czy wszystko ustalam ze zleceniodawcą…), jest bardzo, bardzo dużo niewidomych, więc podawanie cen mijałoby się z celem. Ale w przypadku klientów indywidualnych mam cennik do części sesji i u mnie to się sprawdza.
Bardzo ciekawy i pomocny wpis:) Dziękuję!
Ja przy usługach księgowych mam cennik poglądowy ale i tak cena zawsze ustalana jest indywidualnie :) Każdy ma inne potrzeby, są różne działalności i okoliczności.
Moim zdaniem w większości branż ceny powinny być podane i w miarę możliwości określać dokładnie co zawierają. Wydaje mi się, że wtedy można uniknąć naciągactwa i ustalania ceny na podstawie humoru i pogody:) Oczywiście nie wnikam w branże, gdzie faktycznie dane zlecenie trzeba konkretnie omówić i wtedy dopiero ustalić cenę. Przy standardowych usługach brak cen na www zniechęca mnie do odwiedzin i skorzystania z usług. Pamiętajmy, że dzisiejszy klient jest leniwy i chce mieć wszystko podane na tacy.
Ja podeszłam do tematu tak, że w moim sklepie on-line jest podana jako produkt wstępna konsultacja wraz z ceną takiego spotkania. Taka konsultacja może być samodzielnym spotkaniem, natomiast może też być początkiem procesu coachingowego. Jeśli moja klientka chce skorzystać z pełnego procesu – rozmawiamy o warunkach (także cenowych).