Ciekawe jest to, że kiedy ktoś się zgłasza do mnie na Coaching z danym problemem, już na pierwszej sesji, często okazuje się, że jednak problem tkwi gdzie indziej. Nie jest to regułą jednak zdarza się na tyle często, że postanowiłam się z Wami podzielić kilkoma informacjami na ten temat.
Zakładam, na cele tego wpisu, że przyszła do mnie Katarzyna, która prowadzi swoją firmę od 2 lat, ma duże ambicje do rozwoju swojego biznesu i chce wprowadzić nowe elementy oraz wprowadzić nową – innowacyjną usługę dla swoich klientów. Taką usługę, której jeszcze nie ma nikt na rynku polskim. Wierzy w swój pomysł i wie, że odniesie sukces. Katarzyna zgłosiła się do mnie ponieważ mimo ogromnej energii entuzjazmu, wiary i chęci niewiele działa w tym kierunku by swój pomysł wdrożyć w życie. Nawet najlepszy pomysł, który nie jest realizowany pozostaje tylko pomysłem…
Katarzyna z tego powodu podjęła współpracę ze mną by wreszcie się zabrać za realizację swojego pomysłu. Spotkałyśmy się na pierwszej sesji i co się okazało? Cała sprawa zeszła na rozmowę o … mężu Katarzyny. Niektórzy z Was mnie już dobrze znają i wiedzą, że szczegółowo podchodzę do sprawy ekologii celu. Ci, którzy nie wiedzą o co chodzi, wyjaśniam, że za każdym celem są koszty do zapłacenia. Jeśli podświadomie wiemy, ze nie jesteśmy w stanie zapłacić za te koszty, automatycznie będziemy się sami sabotować w dojściu do tego celu. Świadomie o niczym nawet takim możemy nie myśleć, jednak podświadomie wiemy jakie są koszty i co za tym stoi. Przykład? Ktoś może mieć cel, że chce odnieść sukces zawodowy w swojej pracy, do tego wie, że jeśli chce to osiągnąć to musi, na przykład – dokończyć edukację w danej specjalizacji, musi więcej się skupiać na tym co ważne w pracy i w związku z tym musi odmawiać pomocy kolegom, którym do tej pory chętnie pomagał i inwestował w to swój czas itd. itp. I jeśli na przykład ktoś chce dokończyć edukację i ma jeździć na uczelnię co 2 tygodnie na cały weekand, a w ciągu tygodnia pracuje od 8.00 do 18.00 od poniedziałku do piątku to może czuć, że fizycznie nie podoła i nie da rady tak żyć przez 2 lata bo ma rodzinę i chce mieć więcej dla niej czasu niż dotychczas.W drugim przypadku jedną z pierwszych wartości w życiu tej osoby mogą być relacje i ta osoba może mieć ogromną trudność w odmówieniu pomocy kolegom w momencie kiedy będą jej potrzebować. W związku z tym, realnie, może mieć poważny problem w skupieniu się w pracy tylko na innych rzeczach by dojść do swojego celu.
Kiedy pojawia się frustracja, poczucie bezsensu, poczucie braku spełnienia? Ano właśnie wtedy może się pojawić kiedy realizujemy cele, które są w naszej wewnętrznej niezgodzie z nami samymi. Jeśli nie jesteśmy w stanie zapłacić za koszty a mimo to idziemy po cel. Niektórzy uparcie dążą do niego, płacą koszty – pomimo, że nie chcą i cel osiągają. Tylko wtedy nie często są w stanie cieszyć się ze swojego sukcesu bo koszty, które musieli ponieść były zbyt duże…
Kolejna sprawa. Chcemy skupić się tylko i wyłącznie na pracy. Ok. A co poza pracą? Czy znasz szczęśliwą osobę, która odnosi sukcesy zawodowe a nie ma żadnych przyjaciół, nie utrzymuje kontaktów z rodziną? Skąd alkohol, który często towarzyszy osobom, które na pierwszy rzut oka są ludźmi sukcesu zawodowego?
Jesteśmy ludźmi, których życie opiera się na kilku obszarach i sprawy z każdej płaszczyzny życia mają na siebie wpływ i wchodzą w interakcję czy tego chcemy czy nie. Niepoukładane życie prywatne ma wpływ na poukładane życie biznesowe. Brak przyjaciół i ich wsparcia wpływa na życie zawodowe. Czy tego chcesz czy nie, tak jest. Mimo, że czasem na pierwszy rzut oka nie widać powiązania.
Pracodawcy o tym wiedzą. Wyjazdy integracyjne, programy motywacyjne (możliwość korzystania z bazy sportowo-rekreacyjnej w tracie godzin pracy), strefy chill-out w biurach. Komu i czemu to służy? Sam pewnie znasz już odpowiedź na to pytanie.
Wracając do Katarzyny. Katarzyna mimo całej energii i chęci na wprowadzenie nowego produktu, realizacji nowego projektu szybko traciła cierpliwość i często nie widziała tego do czego dąży realizując ten projekt. Okazało się, że „z tyłu głowy” non stop jej myśli są zajęte analizą sytuacji w jej małżeństwie. Jej mąż dużo pracował, Katarzyna chciała więcej wsparcia od niego a wychodziły kłótnie i nieporozumienia.
Jak myślisz, od czego zaczęłyśmy pracę na sesjach coachingowych?