Uczestniczę ostatnio w wielu szkoleniach i zebraniach. Branża nie dotyczy rozwoju osobistego, a rynku ubezpieczeń w Polsce. Co tam robię, niebawem napiszę więcej, ale dziś o czym innym chcę napisać, a jest to związane z tym aspektem.
Rozmawiam z ludźmi na wielu stanowiskach, na tych szeregowych i na tych wyższych w hierarchii. Często uczestniczę w szkoleniach jako uczestnik – to ciekawe doświadczenie dla trenera ;) i słucham, analizuję, a kiedy już nie mogę się powstrzymać, komentuję, opowiadam, daję przykłady ;)
Jedno chcę Ci teraz powiedzieć: jeśli nie wierzysz w swoje umiejętności – to widać, jeśli nie masz pewności siebie – to widać, jeśli nie wierzysz w to, co mówisz – widać, że kłamiesz.
Patrzę z boku na uczestników, słucham o ich problemach i jak to ja, chcę pomóc. Widzę ambitnych ludzi, którzy chcą pracować, którzy chcą zarabiać i chcą pokonywać własne granice i jakoś im nie wychodzi, coś im przeszkadza, coś komplikuje.
Jedno ze spostrzeżeń – kiedy, nazwijmy tą osobę Kasia, dzwoni do klienta z informacją, że chce się spotkać to wszyscy słyszmy, że Kasia prosi klienta o spotkanie. Prosi z pozycji osoby, która jest niżej w jakiejś wyimaginowanej hierarchi, strukturze. Ona niby chce, a nic z tego nie wychodzi, a klient jeszcze często na nią krzyczy na koniec rozmowy…
Dlaczego krzyczy klient na Kasię? Bo wie (skąd? słyszy), że może sobie pozwolić na to bo Kasia nie jest dla niego partnerem, Kasia jest schodek niżej, Kasia weszła w pozycję osoby „proszącej”, nie wierzącej, że ktoś będzie chciał się z nią spotkać.
I jeszcze raz powtórzę: jeśli nie wierzysz w swoje umiejętności – to widać, jeśli nie masz pewności siebie – to widać, jeśli nie wierzysz w to, co mówisz – widać, że kłamiesz.
Największą nagrodą tego dnia dla mnie było, kiedy po szkoleniu podeszła do mnie Iza i powiedziała „Justyna, ja tak chcę. Jak Ty to robisz? Skąd u Ciebie ta pewność, którą w Tobie widać?” – to dla mnie namacalny dowód, że jestem tym kim kiedyś chciałam być. Że naturalnie działam tak, jak kiedyś chciałam, a nie widziałam jak to zrobić – chwila dygresji :)
Dlatego, przyjrzyj się sobie, to w jaki sposób rozmawiasz z szefem o podwyżkę, w jaki sposób „prosisz” męża o wyrzucenie śmieci, w jaki sposób wytykasz błędy swojemu dziecku. Posłuchaj sama siebie jak sama do siebie się odnosisz. Zweryfikuj to i jeśli widzisz, że coś jest nie tak, świadomie złam schemat, świadomie zrób inaczej. Wiem, że to trudne, ale tylko na początku, tak jak wtedy kiedy uczyłaś się na kursie prawa jazdy ruszać samochodem – jedną nogą delikatnie zwalniamy pedał sprzęga i drugą nogą delikatnie dodajemy gazu….
Justyna, dotknęłaś bardzo ważnego tematu. Zauważyłam taki trend, że mnóstwo osób chodzi na różnego rodzaju konferencje, inspirujące spotkania, a także praktyczne warsztaty. Odnoszę też nieodparte wrażenie, że został gdzieś ogłoszony konkurs na to, kto „zaliczy” najwięcej tego typu spotkań. I nie myślę, że w samej idei takich spotkań jest coś złego, ale jeśli poza samym uczestnictwem w nich nie zrobimy nic, co przybliży nas chociaż o włos do naszych celów, to nic w naszym życiu się nie zmieni. Nie będziemy miały także szans na poczucie pewności siebie, na powiedzenie o sobie „ekspert”, czy „profesjonalista”, bo najzwyczajniej w świecie na takie określenia trzeba zasłużyć pracą i zdobywaniem umiejętności, a nie tylko wiedzy. Nie da się zamaskować braku pewności siebie i wiedzy – masz rację. Ale żeby je poczuć, trzeba je najpierw zdobyć. A to z kolei gwarantuje nam tylko działanie. Dlatego też tak bardzo lubię Twojego bloga i projekty, ponieważ nie dajesz gotowych rozwiązań, ale pobudzasz do działania, do myślenia. A nie do szukania wymówek i łatwych ścieżek. Bardzo Ci za to dziękuję, Kaśka
Kasiu, niezmiernie mi miło, że podzieliłaś się ze mną swoimi przemyśleniami. Ja to również widzę, że ludzie chodzą gdzieś i myślą, że dostaną „cudowną pigułkę”, sama wiedza, której się nie wykorzystuje pozostaje tylko wiedzą. Wiedza może dać umiejętności, ale za tym idzie doświadczenie. Czasem na coachingu mam klientów, którzy przychodzą bez zrobionego zadania coachingowego na kolejną sesję – co ciekawe, często chcą przerzucić odpowiedzialność za zmiany na Coacha. Kiedy moja postawa i słowa docierają do nich, odrabiają swoją pracę domową. Przyznam się w tym miejscu, że m.in. przez to, jedna klientka się ze mną pożegnała. Ja podchodzę uczciwie do sprawy. Jeśli chcesz coś zmienić konkretnego w swoim życiu, Ty jesteś za to odpowiedzialny i tylko Ty. Coach Cię w tym wspiera.
Bardzo Ci dziękuję Kasiu za ten komentarz i nie tylko ;) Justyna
„jeśli nie wierzysz w swoje umiejętności – to widać, jeśli nie masz pewności siebie – to widać, jeśli nie wierzysz w to, co mówisz – widać, że kłamiesz”
Zgadzamy się absolutnie – wszystko po człowieku widać, niestety! Zapraszamy do lektury naszego nowego tekstu o tym, jak można spróbować to… ukryć :)
Warto jednak przede wszystkim DOCENIĆ SIEBIE i POKOCHAĆ. To jest właśnie pierwszy krok do sukcesu :)