Błąd – niekorzystnie się kojarzy, nieprawdaż? Nikt nie lubi popełniać błędów i nikt nie lubi za nie płacić. Błędy kosztują, nie chodzi tu tylko o finansowy aspekt sprawy, często konsekwencje błędów maja swoje odzwierciedlenie w relacjach, w zdrowiu (no bo stres), w pracy, w poczuciu wartości, a pewność siebie też nie wzrasta ;)
Podjęłam decyzję o założeniu swojej firmy dosyć szybko, niby to trwało kilka miesięcy, ale to była szybka decyzja. Uciekałam od kilku spraw, chciałam wolności, satysfakcji i wielu innych priorytetów. Jestem osobą szybko podejmującą decyzje i działającą od razu (tak mam naturalnie). I są tego dobre strony, mam wiele przykładów kiedy wygrałam działając w ten sposób. Bez zastanowienia w szpitalu poszłam do dziewczyny po próbie samobójczej i okazałam zrozumienie i zaoferowałam bezinteresownie pomoc, szybko podjęłam decyzję o nowym kierunku studiów, kiedy mój kierunek nie został utworzony i na drugi dzień już byłam studentką na nowej uczelni, którą skończyłam i mam wiele ciekawych doświadczeń, w ciągu sekundy potrafiłam podjąć decyzję o wprowadzeniu nowego zwyczaju w firmie (odpowiedź na potrzeby) kiedy pracowałam na etacie i czym prędzej, kierowana emocjami poszłam do Dyrektora ogłosić i przekonać go do swojego pomysłu, który wiem, że ciągle jest rozwijany pomimo, że ja tam kilka lat już nie pracuję.
Jednak, w przypadku decyzji o firmie, nie zadziałało to korzystnie w planie długoterminowym. Podstawowe zasady MUSZĄ być spełnione, by przetrwać, rozwijać się i odnieść sukces. Podstawowe zasady są jak fundament. Nie można zbudować domu na piasku i afirmacjami budować fundament kiedy przyjdzie wichura. Nie da się. Cudów nie ma – no może są, ale fundament musi być mocny, stabilny, taki, który udźwignie ciężar kryzysu.
Co mam na myśli, pisząc o fundamencie, w moim przypadku? W moim przypadku to niby prozaiczna sprawa, to rzecz, o której (podobno) dżentelmeni nie rozmawiają, to mała kwestia, która cholernie jest potrzebna do funkcjonowania na dzisiejszym rynku – to, jak się domyślasz, kasa.
Kapitał, ochrona – to w moim przypadku był fundament. Dlaczego?
Rzuciłam się w wir robienia tego co umiem, co sprawia mi ogromną radość, satysfakcję i frajdę, mam przy tym bardzo dużo wolności, elastyczności – jak wiesz, to moje podstawowe wartości. Odkrywam przy tym NOWE lądy, kierunki, obszary, mnie samą.
Tylko, kiedy człowiek rezygnuje z etatu na rzecz działalności gospodarczej, kiedy ma pomysł, chce pomagać innym, chce budować własną markę – od podstaw – to trwa. Żeby trwać, potrzebne są … pieniądze(!) bo jest masę kosztów stałych, w tym ZUS (prawie 1000 zł), podatki, miejsce do pracy, jest kredyt i rodzina i wiele zobowiązań z tym związanych.
Pamiętam jak mi mówili o tym aspekcie, pamiętam te chwile, ja jednak z podniesionym nosem, wiarą, przekonaniem, że dam radę – mówiłam, że w moim przypadku będzie inaczej. Pokażę Wam.
I co? Nie pokazałam? Skoczyłam na głęboką wodę bez przygotowania finansowego, bez poduszki, która będzie mnie chroniła przez pierwsze miesiące, rok działalności.
Wiecie jak to jest jak kasa się kończy? Albo jak się skończy? Jeśli nie, nie życzę tego nikomu!
A więc, zasada numer 1
JEŚLI CHCESZ OTWORZYĆ WŁASNĄ FIRMĘ I NIE MASZ OSZCZĘDNOŚCI MINIMUM NA 1 ROK, ZA KTÓRE BĘDZIESZ MOGŁA SIĘ UTRZYMAĆ, ZAPOMNIJ O DAWANIU WYPOWIEDZENIA W OBECNEJ PRACY NA ETACIE.
Serio! No chyba, że masz bogatego męża/partnera – lub inne źródło finansowania. Jeśli nie – zapomnij. Zbierz kapitał i dopiero działaj.
Dzięki temu zaoszczędzisz sobie masę stresów! Będziesz zdrowsza, spokojniejsza, będziesz mogła iść zgodnie z planem. Wystartujesz ze swoją firmą ze spadochronem, dzięki któremu będziesz realizować swoje kamienie milowe (mniejsze cele/zadania), w innym przypadku, tak jak ja, rzucisz się w przepaść.
Ja nie mówię, że tak musi być, tak było w moim przypadku, tak jest w przypadkach innych przedsiębiorców, których znam.
A czym jest wolność bez spokoju?
Błąd – no cóż, zdarza się, uczymy się poprzez doświadczenia, błędy. Trzeba było coś z tym zrobić. Tylko co?
No więc, co zrobić w takiej sytuacji? Nie jestem zwolennikiem firmy Provident, ani innych form kredytowania (oprócz mieszkania na kredyt), wiem jak łatwo wpaść pułapkę. Pieniądze się zarabia, a nie kupuje. Wobec tego wróciłam do korzeni. Sprawdziłam znowu swoje podstawy, przypomniałam sobie (przeczytałam notatki w formie map myśli) – czego ja chciałam zakładając firmę, do czego miała mnie zaprowadzić Pracownia Sukcesu.
Jednym z powodów była możliwość podniesienia kompetencji, doświadczenia by móc w przyszłości być Trenerem (Kobietą) Biznesu – większość trenerów biznesu (sprzedaż) to faceci, przynajmniej Ci, których ja znam, kojarzę, podziwiam. Chcę być w przyszłości (bliskiej) jednym z najbardziej rozpoznawalnych i profesjonalnych trenerów biznesu (z Pracowni i moich klientek nie zrezygnuję :)). Chcę tego dokonać poprzez m.in. te wszystkie doświadczenia, tę całą naukę, którą obecnie zdobywam.
Poszłam dalej coachingowo i okazało się, że jak mam być świetnym trenerem biznesu kiedy kompletnie nie znam się na sprzedaży??? To tak jak uczyć kogoś jak pisać książkę kiedy samemu się nigdy żadnej nie napisało…
No więc, żarówka i pojawiła się sprzedaż :)
Przypadkiem, czy nie, drzwi przede mną otworzyła duża firma, z dobrym wizerunkiem i jakieś parę miesięcy temu zaczęłam współpracę (to nie etat, na etat nigdy nie wrócę, chyba, że jako właściciel) z jednym z Towarzystw Ubezpieczeniowych. Część mojego czasu pracy teraz wykorzystuję na zdobywaniu klientów, oferowaniu dobrych rozwiązań, podpisywaniu umów. Jestem handlowcem, sprzedawcą, doradcą klienta. Uczę się sprzedaży w rzeczywistości. Dzięki tej działalności mam zdywersyfikowane źródło przychodów i zwiększam swoją dochodowość.
Prawda, uczciwość – to dla mnie ważne sprawy, zakładam, że dla Ciebie również.
Podsumowując, kasa jest ważna ale nie najważniejsza. Planując swoją firmę, zadbaj o poduszkę, która albo będzie amortyzowała tyłek albo będzie się pomnażała gdzieś by mieć w przyszłości wiele takich poduszek.
Każdy przypadek jest inny, każdy z nas jest inny. Naturalnie nie daję rad bo wiem, że one nie działają, wolę zadawać pytania jako Coach i sama wtedy możesz dać sobie odpowiedzi, które będę dla Ciebie właściwe. Jednak są pewne zasady, kiedy chcesz prowadzić swój biznes, to jedna z nich. Miej swój kapitał.
Liczę się z tym, że może nie przynieść ten wpis mi wielu pozytywnych komentarzy, opinii, a wręcz może mieć odwrotne skutki. Jestem sobą, chcę być sobą w pełni i tu. Podejmuję ryzyko.
„Błędy to wielkie chwile. O ile wyniesiesz z nich naukę na przyszłość” – zapamiętaj to.
P.S. z tym Towarzystwem Ubezpieczeniowym to mam jeszcze innym pomysł pasujący do moich priorytetów, ale o tym kiedyś :)