„Mój przyjaciel otworzył szufladkę w komodzie swej partnerki i wyjął z niej mały pakiecik owinięty w bibułkę. To – powiedział – nie jest zwykłe zawiniątko. To jest Jej bielizna osobista. Wyrzucił opakowanie ukrywające zawartość i przyjrzał się jedwabnej, wykończonej koronką bieliźnie. Kupiłem to Jej, kiedy pierwszy raz pojechaliśmy do Paryża 9 – 10 lat temu. Nigdy jej nie założyła, czekała z tym na jakąś specjalną okazję ,”mówiła jeszcze nie teraz”! Więc dobrze – pomyślał – Dzisiaj zdarzyła się ta odpowiednia okazja. Zbliżył się do łóżka i ułożył bieliznę przy jej głowie, obok innych rzeczy. Niedługo zacznie ubierać ją do trumny. Po krótkiej chorobie wczoraj zmarła.
W refleksji patrząc się w moją stronę powiedział: …Każda chwila, którą przeżywasz jest tą specjalną okazją. Nasze wspólne już minęły. Zostawialiśmy świętowanie na potem i sporo szczęścia nas ominęło.
Te słowa zapadły mi w pamięć, mam je ciągle na myśli – one zmieniły moje życie. Teraz więcej czytam, a mniej sprzątam. Siadam na tarasie i rozkoszuję się urodą okolicy bez poczucia winy, zamiast plewienia ogródka. Częściej przebywam z moimi bliskimi i przyjaciółmi, a pracę organizuję tak, aby mieć czas na upajanie się życiem.
Zrozumiałem, że życie to ciągłość doświadczeń, które warto przeżywać w radości, zamiast próbować je przetrwać lub ścierpieć. Już niczego nie odkładam na potem, piję z moich antycznych, kryształowych kieliszków. Zakładam nowe ubranie na zakupy w supersamie, jeżeli tylko zdecyduję, że mam na to ochotę. Nie zachowuję moich najlepszych perfum na specjalne imprezy, tylko używam ich codziennie, kiedy pragnę poczuć je na sobie. Zdania zaczynające się od „pewnego dnia”, „kiedyś” znikają z mojego słownika. Jeżeli coś jest warte zobaczenia lub przeżycia, chcę to zobaczyć, usłyszeć i przeżyć.
Nie wiem co zrobiłaby partnerka mojego przyjaciela, gdyby wiedziała, że nie będzie jej tu dzisiaj między nami i przyjmujemy to z taką akceptacją i lekkości. Najpewniej poszłaby coś zjeść do chińskiej restauracji – Jej ulubionej. To te malutkie nie dokonane rzeczy najbardziej by mnie smuciły gdybym wiedział, że moje godziny na Ziemi są już policzone. Opuszczona impreza czy romantyczna kolacja przy świecach, przegapiony kreatywny film, cudny spacer czy wakacje, niepodarowane kwiaty i prezenty… Byłbym niepocieszony i smutny, że nie mówiłem wystarczająco często moim bliskim jak bardzo ich kocham.
Więc na zawsze porzuciłem opóźnianie, czekanie i wstrzymywanie tego, co mogłoby wprowadzić mnie i moich bliskich w dobry humor, dać powód do radości już teraz.
Każdego dnia od rana powtarzam sobie, że dzień dzisiejszy jest doskonale cudowny. Tu i teraz każdą minutę wypełnia radość, zadowolenie i spełnienie. Ogarnia mnie euforyczny zachwyt doświadczenia obfitości i różnorodności przejawów życia. Dziękczynienie Stwórcy za tak wyjątkowy szczodry dar jest moją codziennością!”

źródło: https://www.jan-ostrowski.pl/index.php/materialy/44-przypowiesci-z-przeslaniem