Pewnego niedzielnego wakacyjnego popołudnia, dokładnie rok temu siedziałam sobie na balkonie przy kawie przeglądając kolejny numer miesięcznika SENS. Lubię ten magazyn, bo za każdym razem znajduję w nim coś, co mnie pobudza do myślenia lub wzbudza moją ciekawość. Patrzę więc na mój SENS, przeglądam kolejne strony i myślę sobie, czy to co obecnie robię ma w ogóle jakiś sens? … Taki oto był początek pomysłu na mój kobiecy biznes.
Odkąd pamiętam w głowie krążyły mi myśli, że kto jak kto, ale ja na pewno nie będę do końca życia (zawodowego oczywiście) pracowała w korporacji. A właściwie co ja tam jeszcze robię? Mam przecież na wskroś „artystyczna duszę”, lubię, ba!- uwielbiam piękno, estetykę, delikatność i ulotność zdarzeń, dostrzegam niuanse, których inni nie widzą, kocham muzykę, a przede wszystkim uwielbiam wszystko co kobiece – tak to jestem JA! Uwielbiam pewne siebie i świetnie wyglądające kobiety, ich kreatywność, silę i upór w dążeniu do celu oraz to, że potrafią sobie poradzić z wszelkimi przeciwnościami, a przy tym są takie delikatne!
Co więc robię w firmie, w której zajmuję się sprawami technicznymi, pracuję z projektami i kosztorysami, rozmawiam o tak technicznych rzeczach, że aż chce mi się śmiać, kiedy klienci- Panowie robią wielkie oczy pod tytułem: skąd ja to wszystko wiem. A jednak życie jest przewrotne i zamiast kontynuować szkołę muzyczną zdałam na studia i przez 5 lat Wojskowa Akademia Techniczna dawała mi wycisk z matmy, badań operacyjnych i takich tam innych matematyko-pochodnych wynalazków.
Ale zaraz, jak to?! – przecież ja jestem 100% kobietą, chcę robić kobiece rzeczy, chcę pomagać kobietom, chcę je wspierać i inspirować!
To wszystko tkwiło głęboko w mojej podświadomości, bo kiedy kończyłam intensywną szkołę kroju i szycia, szyłam sukienki znajomym koleżankom i angażowałam się w kolejny kosmetyczno- wizerunkowy projekt, jeszcze to wszystko miałam nieuświadomione. Działałam dla przyjemności.
W międzyczasie jeszcze zostałam przecież trenerem biznesu, uczestnicząc w unijnym projekcie i zdając trenerski egzamin. A jednak wokół mnie zatoczyło się wielkie koło i oto jestem- tu gdzie chcę być naprawdę i gdzie może powinnam być już od dawna? J
Tamtego popołudnia, gdy siedziałam na balkonie z gazetą i piłam kawę, w moje głowie rozpoczął się proces. Odpowiedziałam sobie na wiele pytań, „usłyszałam” czego chcę od życia i podjęłam wyzwanie… Rozpoczęłam tworzenie projektu „Na Celowniku Szyku”. Dlaczego? Bo odkąd pamiętam doradzałam koleżankom w „ubraniowych” zakupach i doborze stylizacji na ważne dla nich okazje . Jednej z nich towarzyszę w zakupach od prawie 15 lat. Bo przecież od lat pomagam kobietom odnaleźć ich własny styl i pokazać jakie są piękne! Rozmawiam z nimi godzinami, „ubieram” w kolory, doradzam jak pięknie wyglądać na zewnątrz i czuć się wspaniale w środku! Zainspirowana tymi przemyśleniami ukończyłam zaawansowane szkolenia stylistyczne …. i ciągle się uczę…. J bo każda kobieta, każda nowa klientka jest moim nauczycielem, bo każda jest inna, zarówno pod względem sylwetki, jak i osobowości. Dzięki tym długim poszukiwaniom odnalazłam wreszcie swoją własną harmonię i cel.
Kolejną krokiem w odpowiedzi na podjęte wyzwanie było szkolenie u Justyny Kwiatkowskiej „Startuj i Zarabiaj”. To nie był mój pierwszy kontakt z Justyną i jej warsztatami, więc wiedziałam, że i ten czas nie będzie zmarnowany. Na programie otworzyły mi się oczy na szereg spraw, które MUSZĘ skoordynować i wdrożyć, jeśli chcę, żeby biznes działał. Dowiedziałam się rzeczy, na które na pewno na tym etapie rozwoju mojej firmy nie zwróciłabym uwagi, gdyby nie to szkolenie. Doszłabym do nich pewnie za jakiś czas, ucząc się na własnych błędach, ale po co, skoro tu, u Justyny, mogłam niektóre tematy przepracować od razu, przy empatycznym i zarazem bardzo konkretnym jej wsparciu. Polecam serdecznie szkolenie „Startuj i Zarabiaj”, bo pozwala ono ominąć wiele przeszkód i nie popełnić niektórych błędów. Będzie po drodze wiele innych do popełnienia, więc jeśli można się kilku pozbyć, na pewno zrobicie to u Justyny. W spotkaniach jest dużo szczerości, skupienia, wzruszeń, efektów WOW, odkryć na własny temat i jeszcze więcej bardzo konkretnej i merytorycznej wiedzy niezbędnej do prowadzenia własnego biznesu. A ile się napracujecie- to Wasze J na plus i na motywację!
Dlatego dzisiaj jestem tutaj i pomagam kobietom, które chcą pięknie wyglądać, szukają własnego stylu, ale również poczucia pewności i lepszej świadomości siebie. Do działania napędza mnie radość i wdzięczność, które otrzymuję od kobiet korzystających z moich porad. Kocham kolory i wierzę, że niejednokrotnie odmieniają życie ludzi. Kolory to energia, a energia to chęć do życia, działania, uśmiechania się, kroków do przodu, radośniejszego życia. Kolory mają moc uzdrawiania, wykorzystuje się je w leczeniu metodami niekonwencjonalnymi, mają też swoje specjalne miejsce w filozofii feng shui. Kolory są ważne w naszym życiu. Ja, jako osobista stylistka promuję i zachęcam do ubierania się w kolory i wspomagam w odpowiednim ich doborze po to, żeby nie tylko pięknie podkreślały urodę, ale by dawały również wspaniałe samopoczucie noszącym je osobom. Przeprowadzam konsultacje stylistyczne, podczas których uczę dziewczyny jak prawidłowo określić kształt swojej sylwetki i w jaki sposób dobrać stylizacje, by jak najpiękniej podkreślały atuty ich figury. Przeglądam ich szafy, żeby wpuścić do garderoby nową energię, wyrzucić stare, zrobić miejsce na nowe – czyli stworzyć przestrzeń nie tylko w szafie, ale również w głowie i sercu. Bo przy takich spotkaniach, niespodziewanie dla tych osób, otwierają się ich serca na zmiany J Pomagam w zakupach, żeby kobiety wiedziały jak dobierać i szukać stylizacji najlepszej dla siebie. Namawiam do noszenia kolorów J Sens moich działań widzę jednoznacznie, kiedy moje klientki chcą wyjść do świata, być zauważone, prostują się i nagle „stają się” o 5 cm wyższe, 5 kg szczuplejsze, są pewniejsze siebie, widoczne dla otoczenia, uśmiechają się i przestają lubić czarne i smutne kolory J Uwielbiam to uczucie! Kiedyś moja klientka napisała: „Do dnia wspólnych zakupów z moją osobistą stylistką Magdaleną, tkwiłam w bardzo „kolorowym” komfortowym biało/czarno/szarym świecie. Mój wzrok był wyczulony jedynie na te barwy. Magdalena otworzyła mi oczy na kolory, na które nigdy wcześniej nie zwracałam uwagi! Teraz jestem kolorowa jak motyl, wpuściłam słońce do mojej duszy i czuję się wspaniale z moim nowym wizerunkiem. Dziękuję Ci Magdaleno!!!”
Po takich słowach niczego więcej nie potrzebuję dodawać, bo wdzięczność drugiej osoby jest moją największą nagrodą za serce, jakie wkładam w pomaganie i pokazywanie innym jak odnaleźć swój szyk i elegancję na zewnątrz z wartością dodaną – pewnością siebie i zadowoleniem w środku.
To wszystko ma głęboki SENS!
Pamiętaj, Twój strój jest tym, co mówisz o sobie innym. Warto więc zadbać o swój wizerunek, najlepiej ze mną.
Magdalena Górecka – osobista stylistka, trener biznesu ze szczególnym upodobaniem do wdrażania umiejętności miękkich.
Pomagam kobietom przekuć wygląd w atut. Mam przekonanie, że jak dobrze wyglądam to czuję się silna i pewna siebie.
Ja mogę się pod tym podpisać :) Ale to fajne uczucie wiedzieć, czego się chce i zacząć to robić, prawda? :) Mam to szczęście, że znam obie dziewczyny: Magdę i Justynę. I obie polecam gorąco!!!!!!!!!
Dziękuję Inga :) To baaardzo miłe :) I tak w ogóle jestem z siebie dumna ;))) I to baaardzo dobre i pozytywne uczucie! :)