Do opisania mojego dnia, zainspirowały mnie czytelniczki moich sobotnich listów (newsletter), zadając mi takie pytanie w ankiecie, którą poprosiłam o wypełnienie.
Samej z siebie nigdy by mi nie przyszło do głowy, aby dzielić się swoim dniem, dziękuję za inspirację!
Zastanawiam się, czy zaspokoję ciekawość :)
Kilka faktów na mój temat zanim zacznę.
1. Jestem śpiochem, 8 godzin snu to dla mnie za mało!
2. Nie lubię przebywać w tłumie, stać w korkach i kolejkach.
3. Bardzo ważny jest dla mnie ruch, jakakolwiek aktywność fizyczna.
4. Nie lubię rutyny.
5. Bardzo ważna jest dla mnie moja rodzina i dużo spędzam czasu z dziećmi (dopóki same tego chcą ;)).
Piszę o tych faktach, bo one bardzo rzutują na mój każdy dzień i moje plany oraz pracę.
PORANEK
Każdy mój dzień wygląda inaczej, bo nie lubię rutyny, chociaż mój plan dnia jest dopasowany do szkoły.
Jestem śpiochem! Uwielbiam spać – długo.
8 godzin to zdecydowanie za mało. Naturalnie największe skupienie mam wieczorem i nocą i dopóki nie miałam dzieci, to nocą najwięcej tworzyłam czy uczyłam się.
Odkąd moje dzieci zaczęły chodzić do przedszkola i szkoły, potrzebowałam przeorganizować się, abym mogła wstać przytomna o 7.30 rano.
I tak właśnie zaczynam dzień, wstaję około 7:15 chociaż mój budzik daje się we znaki od 7:00, ale ja go nie słyszę… za to mój mąż tak ;)
Kiedyś wstawałam i od razu medytowałam czy rozpoczynałam dzień innym rytuałem, ale od roku gotuję obiady dzieciom do szkoły, a że lubię spać, o czym już wspomniałam, to teraz po toalecie schodzę do kuchni i zaczynam szykować obiad. Jak rano gotuję obiad, to często słucham mantr i/lub je śpiewam.
W inne dni zaczynam budzić dzieci i szykować się do wyjścia z nimi, bo do szkoły dojeżdżamy 10 km samochodem. Więc albo gotuję, albo odgrzewam obiad, który ugotowałam wieczorem lub szykuję się do wyjścia, bo wymieniamy się zadaniami z mężem. Czasem ja, czasem on.
PRACA
Po śniadaniu, zanim zacznę pracę, medytuję, wsłuchuję się w siebie, to zawsze na mnie dobrze działa. Jestem bardziej skoncentrowana i wykonuję zadania szybciej, niż bez medytacji. Ale to nie jest jedyna zaleta medytacji.
Moja praca wygląda różnie. Raz piszę, potem spotykam się np. na kręgach z kobietami z programu Zadbana Finansowo, albo prowadzę sesję pytań i odpowiedzi w kursowej grupie lub realizuję kampanię promocyjną. W niektóre dni tylko pracuję strategicznie, planuję i rozrysowuję plany lub rozmyślam (sporo pracuję nad sobą), czy zdobywam wiedzę. A w niektóre dni robię sobie wolne. Mój dzień pracy w dużej mierze zależy od tego jak się czuję i na jakie zadania mam ochotę, chociaż mam stałe zobowiązania i lubię je.
Swój dzień pracy często przerywam kilkukilometrowym spacerem z kijkami nordig walking lub treningiem na siłowni (chociaż ostatnio zamieniłam siłownię na jogę).
W ciągu dnia załatwiam różne sprawy lub umawiam się ze znajomymi bo wieczory (jesienią i zimą) lubię spędzać w domu oraz bardzo nie lubię stać w korkach, czy jeździć zatłoczoną komunikacją miejską. Więc tak sobie organizuję życie, aby tego unikać.
Około 16:00 wyjeżdżam (na zmianę z mężem) po dzieci i potem już zazwyczaj razem spędzamy czas.
POPOŁUDNIE I WIECZÓR
Wieczorami toczą się domowe rozmowy, gotowanie kolacji lub przygotowywanie obiadu na kolejny dzień (na szczęście lubię gotować i piec), bieżące ogarnianie spraw, czytanie książek, oglądanie filmów, granie w planszówki itd.
To może być też istotna informacja, ale moje dzieci nie przynoszą prac domowych do domu.
Czasem też mam ochotę popracować, napisać na przykład newsletter lub rozwijać któryś z pomysłów.
Więc generalnie czas na pracę mam pomiędzy 9:30 a 16:00 (wyjątkiem są webinary czy umówione spotkania) ale wykorzystuję ten czas też na inne aktywności, jak wspominałam wyżej, bo od około 2 lat bardzo dbam o to, aby nie siedzieć za długo przed komputerem.
Wiosną i latem też inaczej wyglądają moje dni. A w okresie wakacyjnym to już w ogóle, ale wtedy często tęsknię za pracą. Z drugiej strony wiem, że za jakiś czas także to się zmieni, więc korzystam z chwili obecnej – dużo moich wyborów i decyzji jest „pod dzieci”. To dla mnie ważne.