Dzisiaj (11/04/2020) jest 23 dzień odkąd jesteśmy całą rodziną w domu. To trudna sytuacja i także dopadają nas kryzysy, to uważam że sobie dobrze radzimy.

Pomimo że wszyscy jesteśmy w domu (4 osoba rodzina), musiałam zmienić plany biznesowe i miałam sporo zadań i projektów po miesięcznym pobycie w Indiach – to wciąż znajduję przestrzeń na dbanie o siebie, na pracę i prowadzenie dużego projektu (do którego dołączyło ponad 1300 osób do tej pory: zobacz), który powstał dosłownie półtora tygodnia temu, obsługę obecnych programów biznesowych, na gotowanie, sprzątanie i własną nauką oraz na wspólne planszówki.

Skąd biorę siłę i energię na to wszystko? Czy obecna sytuacja w Polsce i na świecie mnie nie przytłacza?

Takie pytania dostaję w rozmowach z moją społecznością. Jak ja to robię?

Zacznę od tego, że i mnie czasem smutno, że i ja się denerwuję na to co niektórzy rządzący wyprawiają teraz i jakie decyzje podejmują.

Wkurza mnie wiele rzeczy!

Będąc wkurzoną, czy smutną czy czując zmęczenie nie byłabym efektywna i produktywna. Chociaż wcale tego od siebie nie wymagam.

Jednak na bieżąco staram się rozładować trudne emocje i z nimi pracować, bo już nie chcę ich tłumić czy udawać, że nie istnieją, bo to jest bardzo obciążające w dłuższej perspektywie czasu i nie chcę sobie tego robić.

Co robię, kiedy czuję się gorzej psychicznie.

1. Biorę długą kąpiel, zapalam świeczkę i myślę o tym, jaka myśl sprawia, że boję się, złoszczę czy czuję frustrację. (To część pracy transformacyjnej przekonania ograniczające).

2. Często umawiam się z przyjaciółkami na wspólne video rozmowy. Zdzwaniamy się we trzy i na bieżąco rozmawiamy o tym, co się dzieje u każdej z nas, z czym nam jest trudno. Po naszych rozmowach zawsze czuję się lepiej.

3. Pracuję ze swoimi emocjami – od razu: ze złością, z poczuciem bezsilności. I wiem jedno – wszystko mija! I skupiam się na tym, na co mam wpływ.

Mam też swoje codzienne praktyki i systematyczne rytuały, które sprawiają, że mam sporo energii do działania w tych okolicznościach. Zapewne wpływa też na to fakt, że cały luty wraz z rodziną spędziłam Na Goa w Indiach i tam nasyciłam się i podróżami i słońcem i morzem jak i warzywami i owocami. Mam wrażenie, że tam naładowałam swoje akumulatory i dotarłam do źródła swojej wewnętrznej mocy, dzięki czemu teraz jest mi łatwiej.

Oto jak w domu systemtycznie dbam o swój dobrostan

1. Codziennie medytuję. Inaczej bym oszalała. Zresztą prowadziłam przez 21 dni medytacje na żywo w mediach społecznościowych i nadal można z nich korzystać lub wejść na Ścieżkę Obfitości Finansowej.

2. Ćwiczę jogę. Dołączyłam do Wirtualnego Studia, który prowadzi Justyna Kozioł – absolwentka moich programów i bardzo ciepła osoba, którą bardzo lubię i szanuję.

3. Raz dziennie (tylko) czytam wiadomości z Polski i świata. Wcześniej czytałam wiele razy i to nie był dobry pomysł. Przytłaczały mnie te liczby. Teraz bardziej obserwuję ruch pieniędzy, decyzje gospodarcze i działania instytucji finansowych. Przy czym mam jedną myśl, że wciąż są proponowane STARE metody działania, a sytuacja jest zupełnie nieadekwatna do tych działań.

4. Uczę się nowych rzeczy. Zaczęłam sobie brzękać trochę na gitarze, teraz czytam e-book Oli Budzyńskiej o budowaniu społeczności, zagłębiam się w reklamy na Facebook’u dzięki Marcie Krasnodębskiej. Cały czas uczę się biznesu i analizują nowe strategie i pomysły. Uważam, że najlepszą inwestycją człowieka jest inwestycja we własne zasoby, umiejętności i kompetencje.

5. Częściej spotykam się z moją grupą mastermindową. Dyskutujemy o biznesie, przegadujemy ruchy biznesowe, albo po prostu sobie rozmawiamy i jesteśmy razem.

6. Wstaję wcześniej jak przed pandemią. Wcześniej wstawałam 7 – 8, teraz wstaję około 6, a często jeszcze wcześniej, dzięki czemu mam więcej czasu dla siebie w ciszy, która panuje w domu, kiedy wszyscy jeszcze śpią.

7. Codziennie wychodzę na krótkie spacery z zachowaniem szczególnej ostrożności. Na szczęście mieszkam w miejscu, gdzie mam gdzie chodzić i nie ma tłumów. A codzienne oddychanie świeżym powietrzem i możliwość oglądania natury z bliska koi mój system nerwowy jak nic innego. To moja absolutnie podstawowa potrzeba życiowa.

 

Dzięki temu wszystkiemu dobrze funkcjonuję na codzień, mam siłę, energię i spokój, kiedy tego potrzebuję oraz dalej mam przestrzeń na biznes i wcielanie w życie wielu pomysłów i projektów.

 

Daj mi znać w komentarzu, jeśli moje sposoby Cię zainspirują i wprowadzisz coś nowego do swojej codzienności :)